piątek, 23 marca 2012

Odzież używana


Outlet, secondhand, lumpex, ciucholand, szmateks… jak zwał tak zwał, ale wszyscy chyba wiemy, 
o co chodzi. Mianowicie o odzież używaną lub też taką, której nikt nie chciał kupić w sklepie i musiała wylądować… no właśnie w „sklepie z drugiej ręki”. Ostatnio wokół tego robi się coraz większy szum 
i nawet celebryci bez żadnego wstydu, otwarcie mówią, że ubierają się w takich miejscach. Powodów może być wiele, jak np. gwarantowana oryginalność, niska cena a nawet działanie proekologiczne. Faktem jest, że lepiej gdy dany ciuch trafia do kolejnego właściciela zamiast do pieca czy na śmieci. 
Dzięki temu „żywotność” danego przedmiotu może wydłużyć się co najmniej o kilkanaście lat. Przemysł odzieżowy jest jednym z tych, w którym konsumuje, a co za tym idzie: produkuje najwięcej odpadów.
A przecież im dłużej ciuch będzie w obiegu tym korzystniej wpłynie to na środowisko. To właśnie dlatego gwiazdy tak chwalą się swoimi zdobyczami z lumpeksów, ponieważ wiedzą, że w ten sposób mogą zachęcić innych do takiego eleganckiego, dobrego uczynku na rzecz Ziemi.  Wiadomą rzeczą jest, że warto korzystać jak najdłużej z tego, co już zostało wyprodukowane. Może zamiast wciąż kupować nowe rzeczy czas pomyśleć o używanych?


Rzeczy z drugiej ręki niekoniecznie muszą pochodzić ze sklepów wyżej wymienionych. Obawa i wstyd przed wejściem do takich sklepów wiąż uporczywie tkwi w niektórych z nas. Na szczęście używaną odzież można również uzyskać z szafy rodzeństwa czy też rodziców lub też na odwrót – ty sam możesz przekazać swoje ciuchy. Jeśli jednak nie masz co zrobić ze starymi ubraniami, z których np. wyrosłeś, a żaden członek twojej rodziny nie chce lub nie potrzebuje kolejnego ciuchu w szafie, zawsze możesz wrzucić
 je do specjalnego pojemnika na odzież używaną zamiast do kontenera ze śmieciami. Ubrania 
te są starannie selekcjonowane i rozsyłane przez odpowiednie organizacje potrzebującym rodzinom
 i ośrodkom. W taki sposób nie dość, że wciąż utrzymujemy w obiegu nawet kilkaset kilogramów odzieży, to jeszcze wspomagamy biedniejszych. Panie orientujące się w modzie powinny też doskonale wiedzieć, że trendy powracają, dlatego szczególnie powinny dbać o stan swoich ubrań by zbyt szybko się nie niszczyły i by mogły trzymać je w szafie aż do tego dnia, kiedy znów wrócą do łask mody. Jeśli zaś nieszczęśliwym wypadkiem zdarzyło nam się już jakiś ciuch lekko zniszczyć – nic nie szkodzi – w końcu 
od czego są igły i nitki? Wykorzystaj potencjał remade’u, czyli tworzenia od nowa. Jest to ostatnio bardzo popularny rodzaj swoistego przerabiania jakichkolwiek rzeczy na niepowtarzalne, „twoje własne” Odzież ręcznie zdobiona czy też przerabiana staje się atrakcyjniejsza. Dzięki temu możesz nadać swojemu wyglądowi unikatowości.


Najpiękniejsze jest w tym wszystkim to, że bez większych wyrzeczeń, wciąż będąc na topie, można również dbać o środowisko. Ekologia nie oznacza wyrzeczeń, ale podnosi jakość życia. Dzięki takiemu działaniu możemy nie tylko wyglądać modnie, mieć wciąż pełny portfel ale i czuć się dobrze z tym, że staramy
 się utrzymać materiały jak najdłużej w stanie używalności. Ciuchy z outletów właśnie dzięki nam zamiast gnić na wysypiskach śmieci, mogą ładnie prezentować się na nas.
                Kupowanie rzeczy z etykietką „bio” i „eco” kosztuje, ale prawdziwie ekologiczne podejście
 to oszczędność. Oszczędność energii, wody, surowców i co najważniejsze środowiska i naszych pieniędzy. Jeśli chodzi o modę, obecnie rozwiązaniem najbardziej ekonomicznym, a zarazem przyjaznym 
dla środowiska jest zaopatrywanie się w odzież nie tylko w markowych sklepach i drogich butikach, lecz także kupowanie ubrań za grosze w second-handach czy przekazywanie sobie ich w rodzinie i kręgu przyjaciół.


 Zródła:




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz